Czy koronawirus to siła wyższa? Prawne ABC dla przedsiębiorcy

Biznesowe skutki koronawirusa można ograniczyć przez właściwe sformułowanie umowy

Polskie przepisy nie definiują siły wyższej. Niektóre akty operują pojęciami pokrewnymi (np. „nadzwyczajne okoliczności” w prawie turystycznym), ale literalnie „siła wyższa” nie pojawia się w krajowych ustawach. Mimo to pojęcie doczekało się bogatej literatury oraz interesujących orzeczeń, a jego stosowanie wydaje się ustalone. Ma też duże znaczenie praktyczne – zwłaszcza w umowach między przedsiębiorcami. Dlaczego?

W uproszczeniu: jeśli jako przedsiębiorca wykażesz, że kontraktu nie dało się zrealizować bezpośrednio przez działanie siły wyższej, to nie ulega on rozwiązaniu, a za ewentualne szkody żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności. Umowa zostaje niejako „zawieszona” do czasu ustąpienia przyczyny – np. klęski żywiołowej albo epidemii. Taka konstrukcja nie obejmuje jednak sytuacji, gdy skutki wywołane działaniem siły wyższej można było usunąć lub ostrzec o nich. Na wyłączenie odpowiedzialności nie mogą liczyć również ci, którzy inaczej ukształtowali swoje umowy.    

Prawnicy przyjmują, że aby mówić o sile wyższej konieczne jest (jednoczesne) zaistnienie trzech przesłanek: (1) wydarzenie musi być nieuniknione, (2) nie dające się przewidzieć w normalnych okolicznościach i (3) zewnętrzne w stosunku do stron. Ostatni element jest w tzw. doktrynie wiązany z zasięgiem wydarzeń – muszą one dotykać całych zbiorowości ludzkich, a nie ograniczać się do stron umowy. Przykładowo – jeśli w słoneczny dzień na Twojego kluczowego podwykonawcę spadnie meteoryt, to w świetle prawa niekoniecznie będzie to siła wyższa, ale… ryzyko biznesowe. 

W praktyce sądy bardzo rzadko uznają działanie siły wyższej. Sprawy są trudne i zwykle posiadają szeroki margines uznaniowości. Weźmy pierwszy z brzegu przykład: czy powódź nad Wisłą, która niszczy zakład kontrahenta, jest działaniem siły wyższej, czy należało się z nią liczyć? A lipcowa burza, która zrywa dach zakładu, powodując przestój? Aby nie zdawać się na przypadki, przedsiębiorcy powinni umieszczać klauzule siły wyższej w swoich umowach. W ten sposób strony mogą doprecyzować, jakie okoliczności zgadzają się uznać za siłę wyższą. Mogą też wspólnie ograniczyć lub wyłączyć jej stosowanie.

Odpowiednie zapisy umowne mogą okazać najlepszą szczepionką nie tylko przeciw kataklizmom, ale też wypadkom losowym czy epidemii nowej choroby. Obecnie są właściwie niezbędne, żeby bezpiecznie prowadzić działalność. Dlaczego? Ponieważ na dzień dzisiejszy odpada przesłanka nieprzewidywalnego charakteru siły wyższej. Pandemia COVID-19 jest faktem, dlatego każdy przedsiębiorca musi liczyć się z jej konsekwencjami, nawet jeśli trudno zarysować prawdopodobny scenariusz wydarzeń. Co ważne, w umowach nie wystarczą ogólniki. Sformułowania nieprecyzyjne lub niewłaściwe w sensie prawnym będą skazywały strony kontraktu na rozstrzygnięcia kodeksowe.

Wracając do wyjściowego pytania – czy koronawirus to siła wyższa? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Po pierwsze nie ukształtowała się jeszcze linia orzecznicza. Po drugie epidemia nie dotyka wszystkich branż w tym samym stopniu. O ile zamknięcie granic na skutek epidemii da się bezpośrednio powiązać z zerwaniem niektórych kontraktów transportowych, to już ciężko dowodzić, że sytuacja wpływa tak samo na możliwości pracy start-upu. Chyba że ten ostatni związany jest kontraktem z chińskim dostawcą części elektronicznych, który z powodu COVID-19 musiał wstrzymać produkcję.

Pandemia ma charakter globalny, ale żaden przedsiębiorca nie powinien liczyć, że „skorzysta” z niej automatycznie. To samo dotyczy tych, którzy za sprawą epidemii obawiają się strat. Każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnej analizy. Istotną przesłanką będzie chociażby czas zawarcia umowy. Przedsiębiorcom, którzy podpisali umowy już po wybuchu epidemii lub właśnie teraz zastanawiają się nad podpisaniem kolejnych, będzie dużo trudniej powołać się na siłę wyższą. Właśnie w ich wypadku odpowiednia konstrukcja umowy będzie miała fundamentalne znaczenie. Tam, gdzie to możliwe, warto aneksować umowy. W ten sposób sposób nawet teraz można doprecyzować zakres i skutki działania siły wyższej dla kontraktu.

ENSIS Kancelaria Prawna
Cioczek & Szajdziński Sp.j.

Jeżeli potrzebujesz pomocy prawnej, skontaktuj się z nami:

https://ensiskancelaria.com/kontakt/

Jeżeli chcesz pozostawać na bieżąco z nowymi przepisami zapraszamy do dołączenia do naszej grupy na Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *